Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Hanna i Grzegorz
Hania
Nie wierzyłam, że przez internet można znaleźć miłość swojego życia. Zalogowałam się na "Przeznaczonych" chyba bardziej licząc na nowe znajomości, bo w Lublinie, po przeprowadzce, czułam się trochę samotna. A jednak Ktoś tam nad nami miał inny plan...Pamiętam nasze pierwsze spotkanie z Grzegorzem. Stałam pod Bramą Krakowską, zobaczyłam, że ktoś kieruje się w moją stronę, tak czułam, że to On. Już wtedy kolana się pode mną ugięły i serce mocniej zabiło. Ten wieczór był magiczny. Wracając do domu byłam pewna, że nie może skończyć się na jednym spotkaniu, że będzie ciąg dalszy, no i jest...3 październik 2009, dzień naszego ślubu, to jak dotąd najpiękniejszy dzień mojego życia. Jestem bardzo szczęśliwa i każdego dnia na nowo odkrywam jaki wielki dar otrzymaliśmy, naszą wzajemną miłość. Wciąż mam w pamięci fragment wiersza który zamieściliśmy na naszych zaproszeniach ślubnych,
/A ja cię pragnę mieć na codzień i usta swe w twe usta wtapiać /
/ Razem się cieszyć i razem smucić i do wspólnego domu wracać/
Proste słowa, ale czy nie piękne?
Grzegorz
Słowo „przeznaczeni” w kontekście historii naszej znajomości nabiera dla nas niezwykłej mocy i wyrazu- nasza znajomość zaczęła się chyba dość typowo, któregoś styczniowego dnia 2009 roku Hania oglądała mój profil, ja zerknąłem do jej profilu, jej pełne uśmiechu zdjęcie z Tatr urzekło mnie, ale tak bez wiary i szans napisałem tylko krótkie pozdrawiam. Ku mojemu zaskoczeniu Hania napisała wiadomość, zaczęliśmy „wirtualne poznawanie się” które jednak szybko przenieśliśmy do „realu”. 18 stycznia, w sobotnie pochmurno- szaro-mgliste popołudnie z piernikowym kogutem z Kazimierza jechałem do Lublina na nasze pierwsze spotkanie. Pijąc owocową herbatkę i przegryzając cynamonowe ciasteczka z każdą chwilą czułem że Hania coraz bardziej oczarowuje mnie swoim uśmiechem, ciepłem a czas upływał nam zupełnie niepostrzeżenie, w jej oczach widziałem ten niezwykły błysk, zrozumiałem że zaczyna się coś bardzo ważnego czego nigdy w życiu wcześniej nie doświadczyłem. Jak na skrzydłach wracałem do domu, myśląc już o następnym spotkaniu. Nasza znajomość pomimo zimy za oknami z każdym dniem wybuchała wiosenną świeżością, byłem pewny że Hania jest tą z którą chciałbym dalej iść razem przez życie. 18 kwietnia padając do jej nóg poprosiłem ją o rękę- zgodziła się. Po spotkaniu z Mamą jej aprobatą i zgodą zaczęliśmy przygotowania do tego żeby przypieczętować naszą miłość. 3 października 2009 roku w Bazylice O. Dominikanów w Lublinie gdzie znajdują się relikwie Krzyża Świętego w obecności naszych rodzin i przyjaciół ślubowaliśmy sobie miłość do końca.
Wszystkim którzy do tej pory nie spotkali swojej drugiej połowy chcemy powiedzieć aby nie tracili nadziei, byli otwarci na nowe znajomości i życzliwi dla siebie a na pewno odkryją to co jest im przeznaczone.