Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Dominika i Krystian
Witamy,
już od dłuższego czasu zbieramy się, aby opisać naszą historię i przygodę z portalem przeznaczeni.pl. Nie mamy odwrotu, ani argumentów, aby przekładać ten obowiązek, bo oboje czujemy, że jest to nasz dług wdzięczności i nadszedł czas by opisać to co nas spotkało na „Przeznaczonych”. Może na początek napiszemy kilka słów o nas - przed poznaniem. Dominika - pracownik działu marketingu z małym, niespełna dwuletnim synkiem Kazikiem. Z pomocą mojej mamy starałam się godzić obowiązki zawodowe z wychowywaniem synka. Miałam już zamówioną suknię ślubną, ale wszystko zniknęło, odeszło w zapomnianą przeszłość i nie wierzyłam, że będę jeszcze mogła założyć rodzinę. W głębi serca i na modlitwie zawsze prosiłam o dobrego męża, czułam się jakoś nie na miejscu w tej całej sytuacji, którą między innymi sama sobie zgotowałam. Każdego dnia czegoś brakowało, coś było nie tak. Znajomi namawiali mnie na nowe kontakty, ale byłam oporna. Zapisałam się na jakieś portale, ale tam jeszcze bardziej się zniechęcałam.
Pewnego dnia, mama podsunęła mi artykuł z "Niedzieli" o portalu przeznaczeni.pl, sprawdziłam, poczytałam, no i raz jeszcze postanowiłam spróbować, że może tym razem nie będę musiała kolejny raz sprawdzać i domyślać się czy chłopak jak mówi o rodzinie to ma poważne zamiary, czy myśli o jakiejś wersji związku wolnego od obowiązków. Pierwsze logowania były ciekawe, choć z czasem zauważyłam, że większość panów nie jest zainteresowana kimś takim jak ja, czyli z pewną widoczną historią. Postanowiłam nie wypisywać się z portalu i po prostu czekać...
Krystian - pracownik działu transportu w firmie budowlanej. Wcześniej próbowałem „męskiej” przygody jako kierowca „tira”, ale stwierdziłem, że to dobre dla kogoś kto nie chce mieć rodziny, a co się z tym wiąże, domu w którym chciałby spędzać jak najwięcej chwil. Zawsze marzyłem o własnej, szczęśliwej rodzinie, ale o względy dziewczyn nie zabiegałem. Kiedy zacząłem szukać, okazało się że nie jest ważne żeby z kimś być na „siłę”, ale ważniejsze żeby to był ten ktoś jeden, jedyny na całe życie. Również próbowałem „swoich sił” na różnych portalach, jednak żadna z nielicznych zawiązanych wirtualnych znajomości nie przetrwała.
O przeznaczonych.pl dowiedziałem się od taty na długo przedtem zanim się tam zarejestrowałem. Adres www.przeznaczeni.pl wpisałem w notatki w telefonie i zapomniałem.
Do czasu gdy kiedyś siedząc przy komputerze uruchomiłem hasło: przeznaczeni.pl. Zalogowałem się i zacząłem szukać, wybierać, rozmawiać...
Oboje byliśmy już dosyć zmęczeni tymi poszukiwaniami. Ja modliłam się o dobrego męża, a Krystian zawsze zmawiał modlitwę do Św. Józefa o dobrą żonę. Moja siostra Kasia, miesiąc przed naszym poznaniem pojechała z mężem na rekolekcje do Kalisza w mojej intencji, gdzie w sanktuarium Św. Józefa poleciła mnie jego wstawiennictwu. W tym czasie wzięłam udział w konkursie Pampersa chcąc wygrać zapas pieluch dla Kazika. Poprosiłam wszystkich znajomych żeby głosowali przez internet właśnie na Kazika. Potem pomyślałam, że przecież mogę skierować taką prośbę również do ludzi na portalu przeznaczeni.pl. Opisałam tam krótko moją historię i poprosiłam na forum o głosy na Kazika. To był pierwszy raz kiedy udało mi się stanąć twarzą w twarz z moją historią przed innymi ludźmi. Sądziłam, że na takim portalu znajdzie się ktoś kto pomoże i odda swój głos i... nie pomyliłam się. Ludzie zaczęli głosować. To był początek kwietnia 2008 roku. Kilka osób podejrzewało, że zrobiłam, to żeby zwabić na tą historię mężczyzn, ale wielu pisało, podziwiało i codziennie brało udział w głosowaniu. Krystian również do mnie napisał. To było 7-8 kwietnia. Odpowiedziałam na drugi dzień. Mieliśmy za sobą doświadczenie podobnych spotkań, więc ja napisałam, że nie chcę się bawić w wymianę e-maili, tylko od razu spotkać i zobaczyć, zamiast snuć domysły w głowie jak wygląda i zachowuje się ta druga strona. On jak się okazało pomyślał: "w końcu konkretna dziewczyna". Spotkaliśmy się 12 kwietnia, a 13 w niedzielę spędziliśmy czas na obiedzie i spacerach po Wąsowie wspólnie z Kazikiem. Tak urzekło nas to miejsce i nasze osoby, że czego się jeszcze wówczas nie domyślaliśmy to po dziewięciu miesiącach od naszego tam spotkania, w kościele pw. Św. Wojciecha w Poznaniu narodziło się nasze małżeństwo, a właśnie tam, w Wąsowie mieliśmy weselne przyjęcie.
Wracając do „pierwszej randki” to po dwóch tygodniach tzw. "motyli w brzuchu" nadal nie wiedziałam co się ze mną dzieje... Zapomniałam nawet o konkursie Pampersa, który jak się okazało z łatwością wygraliśmy - wspólnie z uczestnikami portalu przeznaczeni.pl. Nagrodą był zapas pieluch i chusteczek dla Kazika oraz wyjazd weekendowy na Akademię Malucha do Warszawy.
Każdy następny weekend spędzaliśmy w trójkę. Uwielbiamy podróżować, więc jeździliśmy wszędzie tam gdzie marzyliśmy, żeby kiedyś dojechać. W maju zapisaliśmy się na weekendowy kurs przedmałżeński do Bąblina.
Po spotkaniach dla narzeczonych, w październiku poszliśmy do Proboszcza i ustaliliśmy datę ślubu: styczeń 2009 r. Msza w niedzielę i obiad w Pałacu w Wąsowie dla rodziny - to było spełnieniem naszych marzeń. Ksiądz Proboszcz poprowadził naszą ceremonię w taki sposób, że znajomi ściskali nas ze łzami w oczach.
Wspominamy jak mówił podczas mszy św., tak jakby znał nas od zawsze i jakby wiedział o nas więcej niż my sami zdołaliśmy się do tego czasu dowiedzieć: "Dominiko i Krystianie, to Pan Bóg Was spotkał i połączył".
Kazik ma już 3,5 roku i świetnie dogaduje się z Krystianem. Ja otrzymałam od Pana Boga wspaniałego męża, a ja wspaniałą żonę, której lepiej nie mogłem sobie wymarzyć, zaś Kazik ma pełną rodzinę i każdego dnia dziękujemy za te dary ze wszystkich sił.
Oczywiście mamy na swojej drodze i trudne sprawy, które musimy rozstrzygać. Wspólnie jest nam jednak łatwiej pokonywać codziennie kłopoty i przeciwności losu.
Dziś oboje wiemy, jak ważna jest w życiu wiara i zaufanie, że Bóg wie i chce dla nas tego co najlepsze, tylko, że w swoim czasie. Oboje mamy doświadczenia dzięki którym cenimy siebie nawzajem i wiemy co w życiu jest najważniejsze.
Wszystkim, którzy wątpią, dajemy nasze świadectwo. My czekaliśmy na siebie bardzo długo, a droga do tego była trudna i wyboista, ale nigdy nie utraciliśmy wiary, ani nie zrezygnowaliśmy z naszych podstaw jakie tworzy wiara.
Ciągle od nowa uczymy się ufać i wierzyć Panu Bogu.
Dominika i Krystian