Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Małgorzata i Arkadiusz
Pierwszy raz korespondencję, za pośrednictwem "Strefy" wymieniliśmy w grudniu 2005 r. Poźniej życie zaczęło się toczyć coraz szybciej, pierwsze rozmowy telefoniczne i spotkania. W lutym 2006 r. umieściliśmy w "Strefie" jedno z pierwszych świadectw. Dokładnie 23.04.2006 r. w Niedzielę Bożego Miłosierdzia zaręczyliśmy się w obecności naszych rodziców.
Teraz nasze życie podporządkowane zostało jednemu, przygotowaniom do Sakramentu Małżeństwa i Wesela. Dlatego z całego serca, z radością pragniemy poinformować Was, że w dniu 14.04.2007 r. o godz. 14 w Parafii Świętego Jana Chrzciciela w Brennej koło Skoczowa odbędzie się radosna uroczystość zawarcia związku małżeńskiego, na którą serdecznie zapraszamy. A jest to tym bardziej szczególny dzień, bo jest to Wigilia Niedzieli Bożego Miłosierdzia.
Prosimy Was o modlitwę w naszej intencji i w intencji naszych rodzin.
Arkadiusz:
Adres portalu "Przeznaczeni" otrzymałem dzięki mojej siostrze i mamie, które z kolei dowiedziały się o nim w jednym z tygodników katolickich (o ile pamiętam był to chyba "Przewodnik Katolicki". Na początku trochę sceptycznie podchodziłem do takiej formy poznawania przyszłego towarzysza życia, ale coś, a raczej Ktoś mocno naciskał od wewnątrz.
Małgorzata:
O portalu dowiedziałam się od koleżanki. Pomyślałam "Czemu nie" choć tak naprawdę jakiś czas temu doszłam do wniosku, że dobrze mi samej, tyle czasu szukałam kogoś i zawsze Pan Bóg to w jakiś sposób przerywał. Czułam się całkowicie wolna w tym co robię. Teraz wiem, że ta WOLNOŚĆ jest podstawą wyjścia ku przyszłości, choć wcale nie jest łatwa.
Arkadiusz:
I tak, pierwsze logowanie, pierwsze oczekiwania, szukanie, pierwsza wymiana korespondencji. Ledwo minęło dwa tygodnie jak w mojej skrzynce pojawiła się informacja, że ktoś do mnie napisał. Była to Ona, Małgorzata. Spodziewałem się krótkiego lakonicznego listu, jak to zazwyczaj na początku bywa, a tu bęc... kawałek życiorysu osoby, bardzo zwięzły. Dopiero po przeczytaniu spojrzałem na zamieszczone foto, z którego uśmiechnięta i poważna twarz kogoś wyczekiwała. Ja w tym czasie nie miałem zamieszczonego zdjęcia w profilu, więc tym bardziej się ucieszyłem.
Małgorzata:
Zalogowałam się w pierwszej połowie grudnia, po kilku dniach otrzymałam informację, że ktoś się mną interesuje. To Arek umieścił mnie sobie w swoich kontaktach, ale listu nie było, przejrzałam profil i zostawiłam sprawę, przed świętami byłam trochę zabiegana. Pamiętam, że w niedzielę na Mszy św. usłyszałam wyraźny głos "napisz". I napisałam list ale zupełnie inny niż wcześniej taki z głębi serca.
Arkadiusz:
Potem była wymiana kilku listów, aż padła propozycja rozmów telefonicznych. Pragnę tylko nadmienić, że Ona jest z Cieszyna a ja z Krakowa, więc...Przed pierwszą rozmową lekka trema, ale gdy tylko usłyszałem głos w słuchawce po prostu mnie powaliło czułem, że zbliża się jakieś wydarzenie. Już w trakcie drugiej rozmowy padła propozycja spotkania w Cieszynie i bez żadnych "ale" taką decyzję podjęliśmy. Od tej pory coś zaczęło się zmieniać w moim życiu, ale w tym całym "zamieszaniu" czuć było, że Ktoś nas prowadzi.
Małgorzata:
Kilka listów potem telefony, straaaaasznie długie rozmowy do nocy, a że z życiem trzeba konkretnie to spotkanie w Cieszynie. Miałam tremę, na szczęście marzenie jest silniejsze niż strach. To pierwsze spotkanie z godziny na godzinę luzowało atmosferę i cały czas to uczucie, "że znamy się już tyle lat".
Arkadiusz:
W międzyczasie kolejne telefony i sms-y, a najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że rozmawialiśmy ze sobą o różnych sprawach tak jak byśmy się znali co najmniej ze trzy lata. Potem pierwsze spotkanie, wspólne posiłki, zakupy, rozmowy, a wszystko to odbywało się w sposób bardzo naturalny. Zauroczyła mnie swoją kobiecością, szczerością, poglądami, swoim sposobem ubierania, sposobem wyrażania się i poczuciem bezpieczeństwa. Pierwszy dzień spotkania zakończył się wspólną modlitwą (niesamowite przeżycie)..Potem pierwsze pożegnanie gdy odjeżdżałem do Krakowa, jej krzyżyk postawiony na moim czole przed odjazdem...i potem już coś pękło...
Małgorzata:
Teraz wiem, że Arek jest wypełnieniem tej części mojego życie, której do tej pory nie znałam, jest cudownym uzupełnieniem mojej osoby i osobowości. Tak często nam się zdarza myśleć tak samo, mam wrażenie że czyta moje myśli, Nawet sms-y wysyłamy do siebie w tej samej chwili. Nasze życiowe doświadczenia wzajemnie się uzupełniają.
Arkadiusz:
To wisiało gdzieś zawieszone w próżni, czekało na tę chwilę daną nam przez Stwórcę, tylko dla nas. Teraz wiem na pewno, że to Bóg nas połączył i modlę się cały czas za Małgosię, za nas, za naszą przyszłość. Wiem, że to jest Ona.
Małgorzata (7558) i Arkadiusz (6158)